Page images
PDF
EPUB

Odolla m.

Eglon nazywa się także „Odollam". Według tegoż Onomasticon, Eglon czyli Odollam było, za czasu autorów, wielkiém miastem i leżało o 10 (według Euzebjusza) lub (według ś. Hieronima) o 12 mil rzymskich na wschód od Eleutheropolis (starożytne Ramath-lechi, potém Betogabra, dziś Beit Džibrin). Co do kierunku drogi, jaki Onomasticon wskazuje, widoczna zachodzi omyłka. Już bowiem samo Eleutheropolis jest w górach Judy, a idąc dalej na wschód, jeszcze więcej w góry judzkie się posuwamy; tymczasem równina Sefela, na której zbudowane było 0. i gdzie też inne miasta, jak Lachis, Maresa i t. d. leżały, znajduje się na zachód od Eleutheropolis. Zamiast więc na wschód, należy w Onomastikonie czytać na zachód. W tym kierunku rzeczywiście, o cztery godziny drogi, więc o 12 mil rzymskich od Eleutheropolis (Beit- Dzibrin), znajduje się dziś wioska, po,arabsku zwana Khirbet Adilan, brzmieniem przypominająca hebrajskie (Eglon); ztąd zaś w niespełna godzinę dochodzi się do Khirbet' Ummel - Lakis, czyli do starożytnego Lachis, które obok Eglonu i Odollamu wymienia księga Jozuego (cf. Guérin, Déscription de la Paléstine. Judée. Paris 1869, II 297...). Eglon wyraźnie bywa odróżnianém od Odollamu w Joz. 11. cc.; więc, wbrew twierdzeniu autorów Onomastikonu, przyjąć musimy, że 0. nie jest tém samém, co Eglon. Do bliższego określenia może posłużyć okoliczność, że w jaskiniach odollamskich ukrywał się Dawid przed Saulem. Przybył on do tego schronienia prosto z filistyńskiego miasta Geth (I Król. 22, 1...). Jaskinie musiały być obszerne, skoro 400 ludzi zbrojnych, którzy zgłosili się do wygnańca, znalazło w nich pomieszczenie (I Król. 22, 2). Tak rozległych grot nie ma pod Eglon (Adžłan), ani w sąsiednich miejscowościach; są jednak niedaleko pod Deir Dubban trzy grupy podziemnych jakoby sal i krużganków, w znacznej części wybornie dotąd zachowanych (ob. Guérin 1. c. II 104...; Robinson, Palästina, II 661...). Może one służyły za schronienie synowi Isaiego i towarzyszom. Deir Dubban należy do miejscowości, na płaszczyznie Sefeli położonych; odległość jego od Eleutheropolis wynosi zaledwo połowę tej przestrzeni, która dzieli Eglon od Beit-Dżibrin, lecz idzie się w północnym kierunku, nie w zachodnim. Podobnego rodzaju i równie obszerne groty i jaskinie podziemne znajdują się pod wsią Chareitun. Wieś ta, biorąca swoją nazwę od klasztoru ś. Charytona, który tu kiedyś istniał, leży na wschód od Eleutheropolis, a na południe od Betleem, nad rzeką także Chareitun, wpadającą do morza Martwego. Od Betleem jest odległą o 8 kilometrów, od Eleuteropolis zaś przynajmniej 4 razy tyle (ob. Guérin 1. c. III 133...; Tobler, Topographie von Jerusalem, II 509-529; Oskar Fraas, Aus dem Oriente, Stuttgart 1867 p. 78...). Onomasticon Euzebjusza i ś. Hieronima nazywa tę miejscowość Adolam i mówi o niej tak samo, jak o „Odollam czyli Eglon," że jest wsią bardzo wielką, o 10 mil na wschód od Eleutheropolis. Co do odległości wskazówka jest mylną, gdyż nie 10, ale przynajmniej 23 mile dzielą ją od Eleutheropolis. Wilhelm z Tyru (De bello s. XV, 6) opowiada, że gdy w r. 1138 tłum saracenów napadł na m. Tekuę (o pół godziny drogi na zachód od Chareitun), mieszkańcy schronili się do sąsiednich grot „Odollam". Z tego się pokazuje, że w średnich wiekach pod nazwą Odollam rozumiano miejscowość, gdzie dziś Cha reitun. Nie zgadza się to wprawdzie z Joz. 15, 35. gdzie położenie Odollamu nazną

czone na Sefeli, a Chareitun jest w górach Judy, około Betleem; lecz można tę sprzeczność pogodzić, przyjąwszy, że co innego jest miasto Odollam, o którém Gen. i Joz. ll. cc., a co innego jaskinie O., w których ukrywał się Dawid przed Saulem, później chrześcjanie przed saracenami. Miasto stało na równinie Sefeli i dziś nie ma po niém śladu; jaskinie zaś mieściły się w górach Judy, około Betleemu. Z opowiadania II Król. 23, 13... (cf. I Par. 11, 15...) widać, że odollamskie groty były niedaleko położone od Betleemu. X. W. K. Odon v. Eudes, święty (18 Listop.), drugi opat klunjacki (ob. Clugny), ur. ok. r. 879 w dziedzicznym zamku nad Loarą. Ojciec jego Abbon, mąż wykształcony, znakomity jurysta, czas swój obracał już na modlitwę, już na czytanie Tacyta i Liwjusza, a przede wszystkiem na studjowanie Nowell Justynjana; jako doradca przy boczny Wilhelma ks. Akwitanji, czynny brał udział w sprawach publicznych, sądowych i w redagowaniu dekretów książęcych (placita); w posiadłościach swoich stosował praktycznie zasady prawodawstwa rzymskiego (Pignot, Histoire de l'ordre Cluny, Autun 1868, t. I). Syna swego, wkrótce po urodzeniu, wziąwszy na ręce i podniosłszy w górę, ofiarował ś. Marcinowi turonenskiemu, mówiąc: „S. Marcinie, który jesteś perłą biskupów, racz przyjąć to dziecię, bądź jego opiekunem i ojcem!" Gdy mały O. nieco podrósł, ojciec powierzył jego edukację kapłanowi, równie mądremu jak cnotliwemu; potém oddał go na dwór Fulkona Dobrego, hrabiego andegaweńskiego, wreszcie do Wilhelma, ks. Akwitanji. Na dworach tych O. powoli zaniedbywał ćwiczeń, do których był u rodziców wdrożony; zajęty grą, łowami, sztuką rycerską, opuszczał zwykłe pacierze i inne praktyki pobożne. Bóg jednak, który czuwa nad duszami wybranych. swoich, nie dopuścił, aby młodzieniec zatopił serce w próżnościach światowych. Czém bardziej Odon w nich się pogrążał, tém mniej mu one smakowały, i zamiast uciechy, sprawiały smutek, z którego przyczyny nie umiał sobie zdać sprawy. Niekiedy trapiły go sny, w których widywał przerażające skutki życia wolnego. W 16-ym roku życia, znajdując się na nabożeństwie podczas Bożego Narodzenia, uczuł tak mocny ból głowy, że nie mógł się na nogach utrzymać. Cierpienie to trwało przez trzy lata; dopiero w końcu O., dowiedziawszy się od ojca, że jest ofiarowanym ś. Marcinowi, sam z własnej woli oddał się temuż świętemu, postanawiając mu służyć przez całe życie. Odtąd choroba ustała, a O. udał się zaraz do Tours, żeby ślub swój wypełnić. Z początku osiadł przy kościele ś. Marcina; potém, gdy Fulkon, hrabia andegaweński, zbudował mu pustelnię o milę od miasta, O. przeniósł się do niej, otrzymawszy zarazem kanonję przy kollegjacie ś. Marcina, którą tenże Fulkon uposażył. W sámotni swojej młodzieniec oddał się modlitwie i nauce, przygotuwując się do kapłaństwa; tych, którzy przychodzili do niego, a byli tacy, którzy to czynili przez prostą ciekawość, nauczał słowy pełnemi namaszczenia, tak, iż każdy odchodził zbudowany, pocieszony i na duszy wzmocniony; w nocy odwiedzał grób ś. Marcina. Pomimo zamiłowania w czytaniu dzieł religijnych, nie zarzucił upodobania do klassycznej literatury pogańskiej: jak ś. Hieronim z lubością wczytywał się w Cycerona, tak nasz O. znajdował przyjemność w czytaniu Wirgiljusza. Lecz gdy ujrzał we śnie bardzo kunsztowne i nieocenionej wartości naczynie, napełnione wewnątrz gadzinami obrzydliwemi, wziął to za ostrzeżenie z niebios

i zaniechał czczej zabawy; odtąd zajął się wyłącznie Pismem ś. i dziełami Ojców Kościoła. W r. 901 udał się do Paryża, słuchać wykładu dzieł ś. Augustyna. Wróciwszy, na usilną prośbę swych konfratrów, kanoników przy kościele ś. Marcina, ułożył Moralium in Job libri xxxv (ed. Martin. Marrier, Paris. 1617; przedruk. w Biblioth. PP. Maxima, Lugdun. t. xvii p. 315...). Treść i wyrażenia wiernie są wzięte z dzieła ś. Grzegorza W. pod tymże tytułem; wykład tylko jest dogodniejszy i przystępniejszy. Niedługo potém O. w opactwie Baume (djec. Besançon) przyjął habit benedyktyński z rąk ś. Bernona (909); całą swoją bibljotekę, liczącą około 100 voluminów, ofiarował wtedy klasztorowi. S. Bernon powierzył mu nowicjuszów i uczniów świeckich, oddanych zakonnikom na edukację. Własne Odona wykształcenie i świątobliwość są rękojmią, że się z tego zadania wywiązał znakomicie, szczepiąc w uczniach swoich, własnym przykładem, zamiłowanie cnoty i ducha zakonnego; zwłaszcza że posiadał przytém znakomity dar przekonywania i zachwycania słuchaczów. Widząc zbawienne owoce pracy O'a, nakłaniał go ś. Bernon do przyjęcia kapłaństwa; on jednak nie poczytywał się godnym i ledwo po długim oporze uległ woli swego zwierzchnika (926 r.). W rok później umarł ś. Bernon, pod którego zarządem, prócz opactwa Baume, zostawało pięć innych klasztorów; trzy z nich: Clugny (ob.), Massay (pod Vierzon, w depart. Cher) i Deols du Bourg-Dieu (pod Chateau-roux, dep. Indre), powierzone zostały O'wi. Odon przeniósł się zaraz do Clugny. Mieszkało tam wtedy 12 zakonników, obok niewielkiej kapliczki, pod wezwaniem N. M. P.; zabudowania klasztorne na pomieszczenie nawet tej liczby zakonników były za szczupłe. O. zaczął od wystawienia nowego kościoła, pod tytułem ś. Piotra; jednocześnie prawie zbudował obszerny klasztor, którego potrzeba stawała się coraz gwałtowniejszą, bo codzień przybywali nowi kandydaci, pragnący pod tak sławnym opatem służyć w szeregach zakonnych. Clugny, jako niedawno założone (909) opactwo, nie posiadało jeszcze obszernych włości: majątek jego pierwotnie składał się z 15 folwarków; to też przy budowie kościoła i klasztoru, oraz przy wzroście liczby zakonników, czuć się dawał niedostatek. O. był w wielkim kłopocie, gdy, podczas konsekracji nowego kościoła, okazało się, iż na przyjęcie dostojnych gości, jakich zwykle na taką uroczystość zapraszano, nie było dostatecznych zapasów; Opatrzność pomogła mu w tym wypadku, bo oto, w najpotrze bniejszej chwili, na podwórze klasztorne przy błąkał się dzik, którego zaraz ubito i na posiłek przyrządzono. Zakonników swoich O. tak prowadził, iż stali się wzorem dla innych, co do ścisłości w zachowaniu reguły, według jej ducha pierwotnego. O. zwracał także pilną baczność na szkołę klasztorną i, jak dawniej w Baume, tak teraz w Clugny, szczególniejszą troskliwością otaczał nowicjuszów i dzieci. Za przykładem Klunjaku powstawały lub reformowały się szkoły przy innych opactwach. Na żądanie Papieży: Leona VII i Stefana IX, O. trzy razy odbywał podróż do Rzymu (936, 938 i 942). Podczas pierwszej pojednał Hugona, króla włoskiego, z Alberykiem, patrycjuszem Rzymu; przeciwnicy zaniechali krwawej wojny; na dowód i utwierdzenie zgody, Hugon wydał swą córkę za Alberyka; Alberyk zaś, wywdzięczając się O'wi, darował mu (936) swój dom na Awentynie, gdzie wkrótce stanął klasztor obserwy klunjackiej, S. Maria Aventinese (Hugo, Destr. Farf. 7, ap. Pertz, Mon.

Germ. Scr., XI 536; cf. Reumont, Gesch. d. Stadt Rom, II 253). Z polecenia Papieża, O. zreformował w Rzymie klasztor ś. Pawła za murami, potém ś. Augustyna w Pawji i inne. W ziemiach francuzkich poddaly mu się opactwa: w Tulle, Aurillac, Bourg-Dieu, Massay, Fleury, Sens, Clermont, ś. Juljana w Tours, Sarlat, Roman-Moûtier i in.; kilka klasztorów on sam założył i swymi zakonnikami osadził. Tym sposobem zaczęła się tworzyć t. z. „kongregacja klunjacka," która pod następcami Odona wyraźniejsze przybrała rysy i szersze rozmiary, a Odonowi należy się główna zasługa w inicjatywie reformy zakonnej. 0. um. 18 Listop. 942 r., pochowany w Tours, w kościele ś. Juljana. Relikwje jego przez hugonotów w XVI w. spalone zostały; ocalała tylko głowa, którą w XV w. przeniesiono do Ile-Jourdain, w djecezji Auch. Oprócz wspomnionego wyżej dzieła Moralia in Job, O. napisał: Collationum libri tres (ap. Du-Chesne, Bibl. Cluniac., Paris. 1614 p. 159... i w Biblioth. PP. Maxima, Ludgun. t. xvii p. 272...), nader ważne i potrzebne do poznania owych czasów; O. bowiem przedstawia tu po kolei wszystkie stany duchowne i świeckie, wytykając wady każdego. W rękopismach nosi to dzieło jeszcze inne tytuły: Occupationes," albo „De qualitate vitae," albo „De virtutibus vitiisque animae". Vita S. Geraldi Aurelianensis comitis, libri iv ad Aymonem Abbatem (ed. Du-Chesne, Bibl. Clun., p. 65...; ed. Surius, Vitae SS. 13 Octob.; ed. Bolland., Acta SS. Octob. vi p. 300...; na franc. przełożył Bertrand de Compaigne, Aurillac 1715). Vita S. Gregorii Turonensis (ed. Surius, Vitae SS. 17 Nov.; ed. Ruinart w S. Gregorii Turon. Opp.; przekład franc. w Histoire eccl. des Francs par S. Grégoire, trad. par H. Bordier, Paris 1862). Mylnie przypisywane O'wi: Tractatus de reversione B. Martini Turonensis a Burgundia" i Tractatus quod B. Martinus par dicitur Apostolis" (ap. Du-Chesne, Bibl. Clun., p. 113... 123...; w Biblioth. PP. Max., Lugdun. xvii 253... 257...). O. wiele pisał wierszem. W rękopiśmie zostawił tego rodzaju dzieło: Occupationes, w 4 księgach, gdzie opowiada o stworzeniu i upadku człowieka, oraz o patrjarchach St. Testamentu. Wierszem także napisał przedmowę do Moralia in Job. Biegłym był w śpiewie i muzyce kościelnej: sam układał pieśni do śpiewania podczas świąt (ob. (Hist. littéraire de France, vi, 235...); lecz z tych zostały się tylko w druku fragmenty: krótki wiersz O Wieczerzy Pańskiej;-dwa hymny: jeden De b. Maria Magdalena, drugi De s. Martino (oba wraz poprzednim wierszem ap. Du-Chesne, Bibl. Clun., p. 263..., wBibl. PP. Max., Lugdun. xvii, 313...) i jedna sekwencja też o ś. Marji Magdalenie (ed. K. Gillert, w Th. Brieger'a Zeitschr. für Kirchengesch., t. iv p. 612 613, Gotha 1881). Do nauki śpiewu i muzyki wydał O. kilka pism: Dialogus de Musica, De Rhythmimachia, Quomodo organum construitur, nadto, Super abacum. Pisma té ogłosił Gerbert, Scriptor. de musica, t. I p. 247... Z kazań zostały się tylko 5 Sermones; cztery z nich wyd. Du-Chesne, Bibl. Cluniac., p. 127... i w Bibl. PP. Max., Lugd. xvii, 259..., piąte ap. Martene et Durand, Thes. anecdotor., v, 617...-12 antyfon o ś. Marcinie ap. Du-Chesne, Bibl. Clun., p. 261. Wszystkie drukowane dzieła, z wyjątkiem sekwencji o ś. Marji Magdal., przedrukował Migne, Patrol. lat. t. 133. Nie wydane dotychczas: Occupationes, o których wyżej nadmieniliśmy; Meditationes (rękopism w Petersburgu; ob. Zeitschr. f. Kirchengesch. 1. c.). Zaginęły: Ksiąg królewskich wykład podobny do

[ocr errors]

Moralia in Job; De translatione S. Benedicti, i in. Żywot O'a opisał jego uczeń Jan z Salerno (v. z Clugny) ok. r. 945: Vita Odonis abbatis Cluniac. libri 3, ap. Mabillon, Acta SS. ord. S. Ben, saec. v p. 150-186; ap. Du- Chesne, Bibl. Cluniac. p. 13-56, skrócone ap. Surium, Vitae SS. 18 Novemb. Ok. r. 1090, Nagoldus (v. Nalgodus), zakonnik klunjacki, napisał drugie Vita S. Odonis (ap. Mabillon 1. c. p. 184...). Obadwa te Żywoty. przedrukował Migne 1. c. Cf. Recueil des chartes de l'abbaye de Cluny, publ. par Al. Bruel etc., Paris 1876--80, t. I; Bähr, Gesch. d. röm. Liter., III Supplem. p. 127... 245... 538; Th. Martin w Revue archéologique, I ser. t. 13 p. 588-609 (1857 r.); Th. Nisard, S. Odon de Cluny, Paris 1866; Les Saints de Franche-Comté, Paris 1855, III 503-553; Pignot, Histoire de l'ordre de Cluny, 1868, I 50-194. 530-535, i in. X. W. K.

Odpust, indulgentia. 1) Określenie i wykład dogmatyczny, 2) Historja. 3) Ofiarowanie za dusze zmarłych. 4) Kto może udzielać odpusty? 5) Warunki udzielania i zyskania odpustów. 6) Podział odpustów i objaśnienia względem niektórych. 7) Odpusty fałszywe lub odwołane. I. Wyraz indulgentia w języku łacińskim najczęściej używany na oznaczenie odpustu, w prawie rzymskiém znaczy to samo co amnestia albo darowanie kary (Cod. Theod. 1. 9 tit. 38). W Piśmie ś. także napotykamy ten wyraz (Izaj. 61, 1), w znaczeniu wyzwolenia (remissio; ob. Łuk. 4, 18). W témże znaczeniu odpuszczenia kary używa go i Kościół. W pierwszych wiekach Kościoła znajdujemy i inne jeszcze nazwy na oznaczenie tejże myśli, mianowicie: pax (sipvn), remissio, donatio, condonatio. Według nauki Kościoła, przez Odpust rozumie się darowanie czyli odpuszczenie doczesnych, w obec Kościoła i w obec Boga do poniesienia pozostających kar za grzechy, odpuszczenie udzielone po za sakramentem pokuty, ze skarbu zasług Kościoła, grzesznikowi prawdziwie żałującemu, a od grzechu samego i od kary wiecznej uwolnionemu. Odpust zatém polega: 1) na rozróżnieniu dwojakiej strony grzechu, z których jedną jest to, co właściwie i w ściślejszém znaczeniu zowie się grzechem, mianowicie zmaza czyli wina (culpa), przez uczynek grzeszny zaciągnięta; drugą zaś, powinność zadośćuczynienia, czyli poniesienia kary (reatus poenae) za popełnione przeciw Bogu przestępstwo. Odpuszczeniu grzechu towarzyszy zawsze niejakie, choć w części, darowanie kary; mianowicie, wraz z odpuszczeniem grzechu śmiertelnego, Bóg nieodmiennie odpuszcza i karę wieczną. Przy usprawiedliwieniu jednak grzesznika, po chrzcie upadłego, darowanie kary zwykle (plerumque, mówi sobór trydencki, sess. XIV de Poenit. can. 15) nie bywa tak całkowite, by, po. odpuszczeniu winy grzechu, żadne już nie pozostawało do poniesienia za nią karanie (powody ob. ibid. cap. 8); kara wieczna zamienia się na karę doczesną (ib. sess. VI can. 30). Do zgładzenia tej pozostającej do poniesienia kary doczesnej, służy w trybunale pokuty zadana grzesznikowi t. zw. pokuta (sakramentalna) czyli „zadosyćuczynienie". Najczęściej jednak ta pokuta, z uwagi zwłaszcza na przyjętą dzisiaj w Kościele łagodność w naznaczaniu takowej, bynajmniej nie dorównywa mierze i stopniowi kary, jaką grzesznik, przypuściwszy że otrzymał od Boga odpuszczenie winy, jeszcze ponieść winien; gdy przeciwnie, w pierwszych wiekach Kościoła starano się pokutę i stopień jej tak oznaczać, iżby przez spełnienie jej, wówczas pospolicie wyEncykl. Kośc. T. XVII.

7

« PreviousContinue »