Page images
PDF
EPUB

klasztornych nie ustawał ani w dzień ani w nocy turkot w hamerniach żelaza i stali, w młynach, tartakach i t. p. Niemało też roiło się tutaj robotników polskich i niemieckich, zostających pod opieką królewską, na mocy przywileju, wydanego w r. 1555 przez Zygmunta Augusta, w uznaniu korzyści, jakie fabryki te przysparzały krajowi. Śród pracy i modlitwy upływał zakonnikom dzień po dniu jednostajnie i spokojnie. Klęskę wielką poniósł klasztor w dniu Zwiastowania N. P. M. 1350 r., z powodu strasznego pożaru, który zniweczył do szczętu refektarz, dormitarz i kościół, wieżę wraz z dzwonami i wiele fabryk. Ze wszystkich stron posypały się dary, składane na odbudowanie zgorzałego klasztoru i kościoła, i po kilku latach zdołano dokonać budowy nowych gmachów. Aż do wojen husyckich nic o żadnych nie dowiadujemy się wypadkach, któreby zasługiwały na wspomnienie. W r. 1433 żołdacy husyccy chcieli zdobyć Gdańsk, ponieważ jednak zamiaru tego dokonać nie mogli, rzucili się na spokojne opactwo i zniszczyli je ogniem i mieczem. Późniejsze podanie głosi, że wówczas zabrali husyci bronzowy grobowiec pięciu pierwszych książąt pomorskich, którzy spoczywali pod wielkim ołtarzem. Wkrótce potém wybuchła między miastami pruskiemi kilkunastoletnia zawiła wojna, która na olbrzymie naraziła klasztor straty. Zabudowania klasztorne były popalone, dachy pozrywane, okna powybijane, a kassa klasztorna wypróżniła się, z powodu opłacania ogromnych podatków, kontrybucji, pożyczek i t. d. Na szczęście, wybrał konwent bardzo wzorowego i oszczędnego gospodarza na opata, który nietylko pokrył straty poniesione w czasie kilkunastoletnich rozruchów, ale i kassę klasztorną zawsze miał pełną. Był nim Mikołaj Muskendorf (1,474-1488). Wznosił on wiele nowych budynków, stare odnawiał i ogniotrwałemi zabezpieczył dachówkami. Tą samą drogą kroczył także następca Mikołaja, opat Unger. Wieczysty pokój, zawarty w Toruniu 19 Paźdz. 1466 r., wrócił Polsce ziemię Pomorską, zagarniętą na początku zeszłego wieku przez krzyżaków, a stosunki polityczne niemało oddziaływały na sprawy zakonu oliwskiego. W r. 1480 wezwany został konwent oliwski przez klasztory polskich cystersów, aby zerwał stosunki z macierzystym swym klasztorem w Kolbaczu, uznał wizytatora polskiego, wysyłał uczącą się młodzież klasztorną na naukę do Krakowa. Takie same wezwanie otrzymał konwent od bpa kujawskiego Krzesława, który żądał także, aby się zakonnicy poddali sądownictwu biskupiemu i zobowiązali się do płacenia dziesięciu. Zakonnicy oliwscy byli po większej części niemcami, nie dziwna przeto, że wezwania te mocno ich dotknęły. Opierając się na dawnych przywilejach i bullach papiezkich, nie chciał konwent żądaniom tym zadość uczynić, od wyroku polskich cystersów odwołał się konwent do kapituły generalnej, a od wyroku biskupa kujawskiego apelował do Papieża. Tym razem wygrał konwent sprawę. Biskup wyrzekł się swych pretensji, a kapituła generalna orzekła (1487), że pruskie klasztory, różniące się od polskich językiem i zwyczajami, mają być zupełnie od tychże niezawisłe. Od chwili jednak, gdy zakonnicy walczyć zaczęli w obronie praw i przywilejów swoich, gdy się obudził antagonizm narodowy, zachwiało się życie duchowe w klasztorze oliwskim, a dawne tradycje zupełnie się zacierać poczęły. Pod wpływem nauk Lutra obojętnieli muisi dla wiary, każdy za doczesném gonił szczęściem. Do osią gnięcia godności opata nie wystarczało już pobożne życie i przestrzega.

nie reguł klasztornych: można ją było teraz okupić pieniędzmi i potężnemi wpływami krezusów gdańskich. Ostatnim przez konwent wybranym, a przez króla potwierdzonym opatem był Lambert Schlieff, spokrewniony z najbardziej wpływowymi patrycjuszami gdańskimi. Był to człowiek na wskroś światowy, rządził dobrami klasztornemi jakby własnym majątkiem, a nawet uszczuplił takowe, dając folwark Most siostrze swej jako wiano; roztrwonił dobra grebińskie, a nawet powiadano, że chciał rządowi gdańskiemu sprzedać Oliwę za 30,000 guldenów. Historycy pruscy ubóstwiają czasy, kiedy klasztorem niemcy zarządzali; twierdzą, że pod rządem polskim zginął w klasztorze duch, który ożywiał pierwszych mnichów oliwskich. Ale zapominają, że właśnie rząd i duchowieństwo polskie wszelkich dokładało starań, aby zapobiedz bezrządowi, jaki się zakradł w murach klasztornych, aby w zgnuśniałych mnichach, holdujących nowinkom wittenberskim, obudzić zapał dla wiary. W r. 1558 wydał generał cystersów dekret, usuwający Lamberta, a mianujący Kacpra Geschke opatem oliwskim. Między pretendentami zawrzała gwałtowna walka o godność opata, która, dzięki wpływom bogatych gdańskich rodzin, skończyła się zwycięztwem Lamberta; umarł on jednak, nim zdążył do Oliwy, aby po raz drugi stanąć na czele konwentu. Miejsce jego zajął kanonik z Frauenburga Mikołaj Locka, protegowany przez króla i stany pruskie. Geschke, potępiony przez Papieża i generała, musiał opuścić klasztor. Ale Mikołaj nie był godnym zaszczytnego stanowiska, na jakie został wyniesiony. Trwonił on dobra klasztorne, a rajcy Gdańska coraz chciwiej spoglądali na bogaty klasztor. Gdy w r. 1561 zaciągnął król pożyczkę u mieszczan gdańskich, kazali sobie dać w zastaw Oliwę. W r. 1567 bawił Geschke znowu w klasztorze oliwskim, jako koadjutor Mikołaja, a po śmierci tegoż został mianowany opatem (1569). W r. 1581 połączył on pruskie klasztory cystersów z polskiemi i zapełnił klasztor oliwski polskimi zakonnikami. Od czasu, gdy klasztor utracił cechę niemiecką, zaczęła wzrastać także niechęć rajców gdańskich ku zakonnikom: z każdej korzystali sposobności, aby tylko dokuczyć polskim mnichom. Gdy, po wstąpieniu na tron polski Stefana Batorego, miasta pruskie, z Gdańskiem na czele, stanęły po stronie Maksymiljana, wpadli gdańszczanie do Oliwy, która uznała Batorego, splądrowali piękny klasztor i spustoszyli dobra klasztorne. Przełożony umknął na łódce rybackiej, wraz z kilkoma zakonnikami; ci zaś, którzy pozostali w klasztorze, padli ofiarą rozhukanej tłuszczy. Na drugi dzień pospólstwo gdańskie podpaliło klasztor, a rajcy dozwolili łupiezcom wycinać lasy klasztorne, żądając piątą część łupów dla siebie. Pustoszenia te trwały od 15 do 21 Lutego. Na szczęście, przybył starosta pucki Weiher, na czele wojska królewskiego, i rozproszył bandę zbójecką. Po 10-miesięcznej walce, zmuszeni zostali gdańszczanie do poddania się Batoremu. Za szkody, wyrządzone klasztorowi, musieli zapłacić 20,000 złotych; ponieważ jednak kwota ta nie wystarczała do odbudowania klasztoru, ofiarował król konwentowi 4,000 guid., odstąpił mu wszystkie daniny, nieuiszczone przez gdańszczan od r. 1574 i przez dwa lata jeszcze płacić się mające, i pozwolił mu z lasów królewskich tyle wyciąć drzewa, ile będzie potrzeba. usunięciu wichrzącego żywiołu niemieckiego z klasztoru oliwskiego, zawiał tu duch prawdziwej pobożności, pracowitości i miłości bliźniego. W r. 1580 wstąpił do klasztoru młody nowicjusz Filip Adler. Przesiąknięty

Po

Oliwa.

ua wskroś duchem religijnym, postanowił on wszystkie swe siły poświęcić Kościołowi i, z apostolską gorliwością, przeprowadzać reformy, uchwalone Z boleścią patrzył na bezrząd, jaki panował na soborze trydenckim.

[ocr errors]

w klasztorze oliwskim, bolał nad upadkiem ducha chrześcjańskiego u swoich przełożonych i braci. Gdy Geschke w r. 1584 umarł, osadził wojewoda pomorski syna swego Jana Kostkę na opactwie. Nie mógł tego znieść przyszły reformator, dla tego opuścił on, wraz z trzema nowicjuszami, przejętymi temi samemi zasadami, klasztor oliwski i udał się do bpa kujawskiego Hieronima Rozrażewskiego, z prośbą, aby jemu i trzem jego braciom inny przeznaczył klasztor, dopóki się nie polepszą stosunki Właśnie w tym czasie żywo zajmował się bp w klasztorze oliwskim. reformą Kościoła w swojej djecezji, dla tego przyjął uprzejmie młodych zakonników, a umieściwszy trzech z nich w polskich klasztorach, wysłał Filipa do seminarjum poznańskiego, którém zarządzali óo. jezuici. Po śmierci opata Kostki, otrzymał godność tę dotychczasowy przeor klasztorny Montanus (1588). Ale biskup kujawski postanowił wystąpić teraz stanowczo z planem organizacji klasztoru oliwskiego, a czterej znani nam już młodzi zakonnicy mieli mu być pomocnymi w dokonaniu tego dzieła. Aby pozyskać przychylność króla i katolickiej szlachty w Prusach, postarał się o mianowanie Dawida Konarskiego na opata (1589), a w miesiąc później przybył bp, w towarzystwie Filipa i trzech jego towarzyszy, do Oliwy i wezwał zakonników, aby wybrali mianowanego przez króla opata. Ponieważ starsi zakonnicy nie chcieli wezwaniu temu zadość uczynić, wydalił biskup pięciu oponentów do innego klasztoru i uzyskał tym sposobem większość, przychylną reformie. Konarski nie odznaczał się wielką sprężystością, dla tego poruczył cały zarząd klasztoru młodemu i energicznemu Filipowi. Pod jego kierownictwem odżyły dawne czasy w klasztorze, odżyło także i hasło cystersów, dawno zapomniane, ora et labora." Młodzież, wychowywana w Braunsbergu, w szkołach jezuickich, gromadnie wstępowała do klasztoru i ochotnie przestrzegała surowych przepisów karności, wpajanych w młode ich umysły przez Filipa. Świątynia oliwska przepełnioną byla odtąd pobożnymi, którzy nigdy jeszcze nie widzieli nabożeństwa, z taką powagą i wspaniałością odprawianego. Zżymali się starzy zakonnicy, nie przywykli do karnego życia, opierali się rozkazom, skarżyli się na Filipa, a gdy widzieli, że uporem swym nie zrażą tego gorliwego kapłana, zaprzestali intryg; jedni przenieśli się do innych klasztorów, inni osiedli na probostwach klasztornych. Miejsce ich zajęła nowa generacja zakonników, wychowana według zasad, przez Filipa głoszonych. Chociaż Filip był wychowankiem jezuitów i ulubieńcem protektora ich Rozrażewskiego, oparł się stanowczo żądaniu tegoż, aby klasztor oliwski oddać towarzystwu jezusowemu. Že nie czynił tego z antagonizmu ku jezuitom, którzy wielkie położyli zasługi około Kościoła katolickiego w Prusách, dowodzi ta okoliczność, że od r. 1593, w którym został przeorem, poruczał temu zakonowi nietylko missje w tych okolicach, gdzie herezja najbardziej kwitła, ale i w samym klasztorze oliwskim pozwolił im wykonywać niektóre czynności duchowne. Ale nietylko dbał Filip o służbę Bożą, lecz także o wykształcenie mnichów. Założył bogatą bibljotekę, zbierał skrzętnie zapiski źródłowe, odnoszące się do historji tego klasztoru, które mu posłużyły do napisanía Roczników oliwskich. Ponieważ prawo mianowania opatów przysł

i

[ocr errors]

giwało królowi, przeczuwał Filip, że godność ta nie zawsze takim poruczaną będzie mężom, którzyby dbali więcej o dobro klasztoru, aniżeli o własny interes. Aby zabezpieczyć przeto majątek klasztorny od ruiny, postarał się Filip o bulle papiezką, która zezwalała na taki podział dóbr klasztornych, że większa ich część zarządzaną być miała przez przeora i konwent. Przeczuwając blizką śmierć opata Konarskiego, nie myślał Filip sięgnąć po mitrę, gdyż nie dla zaszczytów, ale tylko dla dobra klasztoru pracował; na jego prośbę mianował król kanclerza kujawskiego Adama Trebnitza koadjutorem starego opata i wysłał go na dwa lata do Clairveaux, aby się tam zapoznał z regułą zakonu cystersów. Nie zawiódł się Adler na Trebnitzu. Przez 13 lat (1617-1630) był opat ten kolumną katolicyzmu w Prusach, w najcięższych dla klasztoru oliwskiego czasach. W Lipcu 1626 r. wpadli do Oliwy żołdacy króla szwedzkiego Gustawa Adolfa, spustoszyli dobra klasztorne, zrabowali wszystkie kosztowności z klasztoru i kościoła, zabrali siedmiu mnichów do niewoli, a resztę rozpędzili. Po dwóch latach dopiero powrócili zakonnicy do cel swoich, a stary przeor niedługo już bolał nad niedolą klasztoru, gdyż 2 Września 1630 r. zamknął oczy na wieki i pochowany został w grobowcu przyjaciela swego Konarskiego. Kilka tygodni przed nim umarł także opat Trebnitz (14 Sierpnia 1630). Następcami jego byli następujący duchowni polscy: Jan Grabiński (1630-1638), Aleksander Grabiński (od 9 Stycznią do Czerwca 1639), Michał Konarski (1639-1641), Aleksander Bautzendorf-Kensowski (1641-1667) i Krzysztof Karol Łoknicki (1667-1683). Jan Grabiński i Kensowski ozdabiali świątynię oliwską pięknemi dziełami sztuki, a ostatni założył, dla ubogich poddanych klasztoru, szpital i inne zakłady dobroczynne. Za czasów tego opata zawarty został dnia 3 Maja 1660 r. pokój oliwski, który uświetnił nazwisko opactwa. Przez cztery miesiące obradowali pełnomocnicy różnych mocarstw w murach tego klasztoru nad warunkami pokoju, a na pamiątkę tego aktu wmurowaną została w sali obrad marmurowa tablica, z napisem łacińskim, która do dziś dnia się przechowała. Na mocy tego pokoju, zrzekł się Jan Kazimierz dziedzictwa Szwecji, poprzestając na tytule dożywotnim; Polska straciła Inflanty za Dźwiną, zatwierdziła pokój welawski i niepodlegtość elektora. W r. 1683 mianowany został opatem oliwskim Michał Antoni Hacki. Przebywał on już od r. 1646 w klasztorze oliwskim, wstąpił potém w służbę Krystyny, królowej szwedzkiej, następnie używany był przez królów polskich do rozmaitych missji dyplomatycznych. W r. 1680 został on koadjutorem, a. 1683 opatem oliwskim. Gniewala się wprawdzie szlachta, że syn mieszczanina dostąpił tak wysokiej godności, ale lepszego wyboru nie mógł król uczynić. Hacki był mężem bardzo uczonym, gorliwym kapłanem, prawdziwym ojcem dla swoich podwładnych. Wraz z bratem swoim Antonim, urządzał on missje w okolicy Gdańska, które przysporzyły Kościołowi wielu wiernych, odpadłych od katolicyzmu. Dochodów swoich nie używał dla zaspokojenia własnych potrzeb, nie rozdzielał między krewnych, jak niemieccy jego poprzednicy, ale obracał na uświetnienie służby Bożej i na ozdobę kościoła. Pod wrażeniem porywającej wymowy jego, powstał w klasztorze niewidziany dotychczas zapał w wykonywaniu obowiązków duchownych i szlachetne współzawodnictwo w przysparzanin sobie nauk. W r. 1673 założoną została w klasztorze drukarnia, w któ

- 1836.

rej wytłoczono 50 dzieł w polskim i łacińskim języku, między któremi największą wartość mają mowy Hackiego, wygłaszane w klasztorze. Nie zaniedbywano też i praktycznego kierunku. Jeszcze w r. 1604 wysłał przeor Filip Adler kilku mnichów do Koronowa, aby się tu wyuczyli sztuki introligatorskiej; w ten sposób nietylko pisano w klasztorze uczone traktaty, ale je także drukowano i oprawiano. Dnia 4 Marca 1703 r. umart Hacki. O następcach jego bardzo skąpe przechowały się wiadomości; byli nimi: Kazimierz Dąbrowski 1703-1722, Franciszek Mikołaj Zaleski 1722-1740, Józef Jacenty Rybiński 1740-1782, Karol ks. Hohenzollern 1782 1803, Józef ks. Hohenzollern 1803 Wszyscy ci opaci pochodzili ze znakomitych rodów, odznaczali się wielką dobroczynnością i zamiłowaniem artystyczném. W Oliwie i na folwarkach klasztornych powstały przepyszne plantacje i parki, na pustkowiach zakładano kolonje, podniósł się przemysł fabryczny, a w aptece klasztornej wyrabiano lekarstwa, sławne na całą Polskę. W szpitalu klasztornym znajdował każdy ubogi troskliwą opiekę, a krużganki klasztorne zapełnione były nędzarzami, dla których nigdy nie brakło ni cieplej strawy, ni bułki chleba. Na obszarach duchownych coraz to nowe wznosiły się budowle i piękne wille, w których zakonnicy na niewinnych zabawach przepędzali gorące dni letnie. Opat Rybiński rozporządził, na mocy uchwały konwentu, że tylko taka młodzież przyjmowaną będzie do klasztoru, która okaże uzdolnienie do śpiewu lub muzyki instrumentalnej. Sprowadzał on także artystów z obcych krajów, szczególniej z Czech, którzy śpiewem swym zachwycali pobożnych, przepełniających świątynię, i wykształcili wielu znakomitych kompozytorów i śpiewaków. W r. 1772 zajął Prusy Fryderyk Wielki, a w kilka tygodni później, dnia 1 Listopada 1772, wydany został rozkaz gabinetowy, odbierający konwentowi prawo zarządu i użytkowania dóbr klasztornych i wyznaczający zakonnikom pewną kwotę z kasy królewskiej na utrzymanie. Od tej chwili znikła dawna powaga starożytnego klasztoru, stał się on teraz zakładem tolerowanym tylko przez protestanckiego księcia; klasztor zaczął upadać, nowych zakonników nie można było przyjmować, z powodu bardzo uszczuplonych dochodów, a i ci, którzy pozostali w klasztorze, żyli w największém ubóstwie. W czasie wojny francuzkiej zamieniono klasztor na lazaret wojskowy, a 1 Października 1831 został on przez rząd pruski skasowany. Pałac, zbudowany przez ostatniego opata, ks. Hohenzollerna, odkupił król pruski; część zabudowań klasztornych została zniszczoną, a kościół klasztorny zamieniony na parafjalny, zarządzany przez proboszcza i dwóch wikarjuszy. Cała parafja oliwska liczy dzisiaj dusz ok. 2,500. Kościół zbudowany jest w stylu romańskim, w kształcie krzyża. Główna nawa kościelna położona niżej nieco aniżeli prezbyterjum, została dopiero w r. 1582 zasklepioną; nawy poboczne oddzielone były od nawy głównej 12 arkadami, po 6 z obu stron. Ściany kościelne ozdobione były dawniej pięknemi rzeźbami i freskami, z których się zaledwie kilka przechowało w prezbyterjum. W refektarzu i w sali obrad, w której się olbrzymie wznoszą kolumny, przechował się styl włosko-gotycki w całej prostocie. Ponieważ każdy opat przyozdabiał kościół i klasztor rozmaitemi dodatkami architektonicznemi, nie stosując się wcale do pierwotnego stylu, przedstawia się tu oczom widza prawdziwa mozajka form architektury, bardzo pouczająca dla badacza dziejów

1

« PreviousContinue »